• Rekolekcje i wypoczynek – CADR i Scala W górach i nad morzem
    Portal Kaznodziejski
    Lectio divina na każdy dzień Wydawnictwo Homo Dei
    Kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Płyta CD z pieśniami do MBNP
  • Menu

    5 stycznia: wspomnienie św. Jana Neumanna, biskupa redemptorysty

    5 stycznia w kalendarzu liturgicznym redemptorystów przypada wspomnienie św. Jana Neumanna, biskupa redemptorysty (1811-1860). Wszystkim, którzy znają Zgromadzenie Redemptorystów z prac misyjnych i rekolekcyjnych, posługi duszpasterskiej oraz apostolatu medialnego, pragniemy przypomnieć ciekawą sylwetkę jednego z czterech świętych redemptorystów. Obok chlubnych postaci św. Alfonsa Liguoriego, św. Klemensa Hofbauera i św. Gerarda Majelli prezentuje on współczesny styl świętości realizowanej w warunkach niesłychanie trudnych.

    Jan Nepomucen Neumann urodził się 28 marca 1811 roku w Prachatyczach na południu Czech. Jego ojciec był Niemcem pochodzącym z Bawarii, a matka rodowitą Czeszką. Jan uzdolniony intelektualnie, szczególnie językowo, ukończył seminarium duchowne w Czechach, nie mógł jednak otrzymać święceń kapłańskich z powodu józefinizmu – wrogiej polityki państwa wobec Kościoła. Odkrywając powołanie misyjne, udał się do Stanów Zjednoczonych. Tam został najpierw księdzem diecezjalnym, a później redemptorystą – jest pierwszym kapłanem, który wstąpił do Zgromadzenia Redemptorystów w Ameryce. Śluby zakonne złożył w Baltimore w roku 1842. Od samego początku jego zakonni współbracia bardzo go cenili za jego świętość, zapał apostolski i miły sposób bycia.

    Pracował w Baltimore i w Pittsburgu. W roku 1847 został mianowany wizytatorem, czyli wyższym przełożonym redemptorystów w Stanach Zjednoczonych. W 1852 r. papież Pius IX wyniósł go do godności biskupa Filadelfii. Przez 8 lat jego posługi biskupiej zbudowano katedrę, osiemdziesiąt kościołów i ponad sto szkół katolickich.

    Jako spadkobierca duchowej kultury środkowo-europejskiej dziewiętnastego wieku, podejmując ryzykownie dolę emigrantów, św. Jan Neumann zaimponował iście amerykańskim rozmachem w pracy dla Królestwa Bożego na drugiej półkuli. Bogactwem swojej osobowości fascynuje ludzi różnego wieku i profesji. Barwny film jego krótkiego, bo niespełna 49-letniego życia rozegrał się prawie 200 lat temu, a przecież znajdujemy w nim odbicie postaw i pragnień charakteryzujących współczesnych ludzi, którzy szlachetnie myślą o własnej świętości realizowanej w codziennym życiu bez cudów, o ekumenicznym dążeniu do jedności w chrześcijaństwie i pokojowej współpracy między narodami wszystkich kontynentów.

    Św. Jan Neumann to żywy most miedzy Europą a Ameryką, to wędrowny kaznodzieja z plecakiem na ramieniu, to człowiek często zapadający na zdrowiu, to misjonarz posiadający jakby szósty zmysł podchodzenia do ubogich emigrantów, to katolicki biskup umierający na rękach protestantów. To wszystko sprawia, że jest taki ludzki i budzi sympatię. Młodzież może podziwiać w nim wielkie zamiłowanie do nauk przyrodniczych i lingwistycznych, władał bowiem ośmioma językami. Dla zakonników stanowi wzór oddania się woli Bożej przez posłuszeństwo i pokorę oraz odważną realizację charyzmatu. Kapłanom zaś przybliża sekret łączenia studiów teologicznych, zwłaszcza Pisma świętego z gorliwością w podejmowaniu apostolatu w niełatwych warunkach. Wreszcie dla biskupów niesie cudowną inspirację nadziei, że również niepozorny człowiek, jakim był nasz święty, może dokonać wielkich rzeczy stając się uległym narzędziem Ducha Świętego.

    ZOBACZ FOR WORLD: Nie trać ani chwili czasu

    Ten cud utorował drogę do jego kanonizacji

    Michael Flanigan był sześcioletnim chłopcem z zachodniej Filadelfii, u którego po miesiącach leczenia zapalenia kości i szpiku, w lipcu 1963 roku stwierdzono, że ma mięsaka Ewinga, to znaczy zwykle śmiertelną postać raka kości. „Gdyby dzisiaj trafił do mnie podobny przypadek” – skomentował lekarz, który badał przypadek Michaela – „musiałbym powiedzieć, że wszelkie szanse na przeżycie byłyby mniejsze niż zero”.

    Lekarze dawali Michaelowi sześć miesięcy życia. Rak ten jest praktycznie nieuleczalny, jeśli rozprzestrzeni się poza początkowy obszar objęty chorobą. U Michaela rozprzestrzenił się od prawej kości piszczelowej do szczęki i płuc.

    Kiedy lekarze powiadomili rodziców Michaela, że ich syn praktycznie nie ma szans na wyzdrowienie z choroby, państwo Flanigan postanowili zabrać Michaela do sanktuarium bł. biskupa Jana Neumanna w kościele św. Piotra w Filadelfii. Po kilku wizytach w sanktuarium połączonych z odmawianiem nowenny za przyczyną Jana Neumanna, Michael zaczął wyraźnie wracać do zdrowia. W październiku 1963 roku nie znaleziono żadnych oznak raka w szczęce i płucach. Do Bożego Narodzenia 1963 roku, kiedy według wcześniejszych opinii lekarzy Michael miał już nie żyć lub być bliski śmierci, wszystkie oznaki mięsaka Ewinga zniknęły.

    W grudniu 1975 roku, po ostatecznym zbadaniu dokumentacji medycznej Michaela, Komisja Lekarska Watykańskiej Kongregacji ds. Kanonizacyjnych stwierdziła, że ​​wyleczenie Michaela Flanigana jest „naukowo i medycznie niewytłumaczalne”, a przypisuje się je wstawiennictwu błog. biskupa Jana Neumanna. To właśnie ten cud utorował drogę do kanonizacji biskupa Filadelfii, która odbyła się 19 czerwca 1977 r. na placu św. Piotra w Watykanie.

    Św. Jan Neumann jest dziś czczony jako szczególny orędownik osób cierpiących na choroby nowotworowe. Wielu modlących się przez jego wstawiennictwo doświadczyło już duchowej pomocy a nawet uratowania z choroby. Poniżej tekst modlitwy do św. Jana Neumanna, który może być pomocny w takich sytuacjach.

    o. Sylwester Cabała CSsR

    Modlitwa do św. Jana Neumanna, orędownika osób cierpiących na choroby nowotworowe

    Święty Janie Neumannie, twe gorące pragnienie doprowadzenia wszystkich do Chrystusa skłoniło cię do opuszczenia swego domu i ojczystego kraju; naucz mnie godnie żyć w duchu chrztu świętego, który czyni mnie dzieckiem Ojca Niebieskiego i bratem (siostrą) Jezusa Chrystusa.

    Uproś mi łaskę oddania się na twój wzór w służbie potrzebującym, słabym, cierpiącym i opuszczonym. Pomóż mi chodzić wytrwale trudnymi i niekiedy bolesnymi drogami życia, czerpiąc siłę z Ciała i Krwi naszego Odkupiciela, pod czujną ochroną Najświętszej Maryi Panny.

    Wstaw się za mną u Jezusa w sprawie, którą ci szczególnie polecam …

    Niech prowadzi nas światło żywej wiary, byśmy zawsze byli gotowi na spotkanie z naszym Ojcem w niebie. Amen.

    Udostępnij