Św. Klemens Maria Hofbauer – mistyk w działaniu
Św. Klemens Maria Hofbauer – mistyk w działaniu
Kontekst historyczny
Na wstępie przyjrzymy się czasom, w których żył św. Klemens Maria Hofbauer, aby lepiej zrozumieć jego życie, pracę i duchowość.
Jego życie obejmowało drugą część XVIII wieku aż do pierwszych dwóch dekad XIX wieku. Społeczeństwo tamtych czasów było podzielone na trzy klasy. Pierwszą była rządząca arystokracja, której głównym celem było zabezpieczenie i rozszerzenie swojej władzy. W tym celu zawierano (i często zmieniano) sojusze między różnymi krajami i toczono wojny. Wyższe duchowieństwo także w przeważającej części należało do arystokracji.
Drugą klasą była burżuazja, rzemieślnicy, kupcy, naukowcy, lekarze i ludzie wykonujący podobne zawody. Członkowie służby cywilnej, a także niższego duchowieństwa, reprezentowali głównie interesy swoich pracodawców – arystokracji.
Pracownicy kontraktowi i drobni rolnicy stanowili trzecią klasę – ludzi, którzy musieli ciężko walczyć o przeżycie i najbardziej cierpieli w wyniku wojen.
Atmosferę czasów charakteryzowała oświeceniowa myśl: „Sapere aude” – „Odważ się używać swojego umysłu” i „Cogito, ergo sum” – „Myślę, więc jestem”. Te idee wpływały także na religię, zwłaszcza gdy były one zgodne z interesami szlachty, na przykład pomagały w zachowaniu władzy i autorytetu Kościoła. Niektórzy teologowie i zakony sprzeciwiali się tym tendencjom, obawiając się podziału Kościoła lub oddzielenia od papiestwa.
Wszystko to przyczyniało się do różnych intryg, które wraz z często i szybko zmieniającą się sytuacją polityczną wpływały także na pracę i plany Klemensa, jak np. wojny i zmieniające się sojusze, w które zaangażowana była Austria, a ostatecznie Rewolucja Francuska i kolejne wojny aż do roku 1815.
Życie
26 grudnia 1751 r. w Tasowicach (Morawy Południowe) urodziło się dziewiąte dziecko Piotra Pawła Hofbauera i jego żony Marii, które ochrzczone tego samego dnia, otrzymało imię Jan.
Ojciec Klemensa, wędrujący rzeźnik, pierwotnie przybył z Moraw Północnych do Tasowic, małej wioski około 75 km na północ od Wiednia, i przy okazji zawarcia małżeństwa z miejscową dziewczyną, zmienił swoje słowiańskie nazwisko Dvořak, na jego niemiecki odpowiednik Hofbauer. Rodzina posiadała małą farmę. Niestety ojciec zmarł w 1758 r., kiedy matka spodziewała się dwunastego dziecka, w trudnym czasie wojny i niepokojów. Matka Klemensa była jednak kobietą głębokiej wiary. Jej syn na zawsze zapamiętał, kiedy to po śmierci ojca przyprowadziła go przed krucyfiks i powiedziała: „Od teraz On będzie twoim ojcem. Uważaj, aby pozostać na drodze, która się Jemu podoba”. Rodzina praktykowała swoją wiarę, jak to było w zwyczaju w wiejskim środowisku: poprzez modlitwy w rodzinie, nabożeństwa do różnych świętych i pielgrzymki do pobliskich sanktuariów. Jako chłopiec Jan pomagał w pracy w domu i w polu, ale był także gorliwym ministrantem i miał żarliwe pragnienie, aby zostać kapłanem. Miejscowy ksiądz nauczył go łaciny, ale nie było pieniędzy na dalsze studia.
W 1767 r. Jan został więc czeladnikiem u piekarza w pobliskim miasteczku Znojmo. W 1769 roku odbył pielgrzymkę do Rzymu.
Po trzech latach nauki rozpoczął pracę w piekarni klasztoru premonstratensów w Klosterbruck. Ojcowie prowadzili szkołę podstawową i za pośrednictwem jednego z nich, spokrewnionego z rodziną Jana, mógł on rozpocząć naukę, jednocześnie zarabiając na swoje utrzymanie jako służący opata. To był dla niego trudny okres, często musiał uczyć się w nocy. Ponieważ szkoła w Klosterbruck obejmowała tylko cztery klasy, w 1774 r. Jan nie zbliżył się wcale do realizacji pragnienia, by zostać kapłanem, ponieważ brakowało mu pieniędzy na dalsze studia. Jednak w Klosterbruck rosło w nim pragnienie życia konsekrowanego i postanowił zostać pustelnikiem. Ponownie udał się jako pielgrzym do Włoch i w Tivoli pod Rzymem rozpoczął życie pustelnicze. Pustelnicy podlegali jurysdykcji biskupa, żyli według surowych zasad i często musieli troszczyć się o lokalną świątynię. W Tivoli Jan przyjął imię zakonne „Klemens”, które zachował do końca życia. We Włoszech pozostał przez krótki czas. Wrócił do domu i przy pomocy jednego z braci zbudował pustelnię w dzielnicy Tasowic, Mühlfrauen. Tam żył ubogim życiem pustelnika, modlił się, uczył katechezy odwiedzających, co było zadaniem pustelników, i często pielgrzymował do pobliskiego sanktuarium „Ubiczowanego Zbawiciela”, gdzie modlił się wraz z ludem i rozmawiał o sprawach wiary.
Reforma Kościoła w Austrii była konieczna, ale cesarz Józef II podjął drastyczne kroki, aby uzyskać nad nim kontrolę. W ramach reformy zakazał życia pustelniczego i zamknął za swojego panowania ponad 700 klasztorów, głównie wspólnot kontemplacyjnych.
W 1779 r. Klemens Hofbauer musiał opuścić Mühlfrauen i wyjechał do Wiednia, gdzie pracował jako piekarz, a uważając się za pustelnika, uczęszczał na kursy katechetyczne. Trzy damy, które przypadkiem dowiedziały się, że ten pobożny, przyjazny człowiek pragnie zostać kapłanem, zapisały go w 1780 r. na studia filozoficzne i teologiczne na Uniwersytecie Wiedeńskim. Klemens nie zawsze zgadzał się z treścią wykładów, a niektóre z nich wydawały mu się przeniknięte ideami oświecenia i skierowane przeciwko autorytetowi papieża, czasem nawet już „niekatolickie”. W tym czasie w Wiedniu nawiązał znajomości, które stały się ważne przez resztę jego życia. Najpierw poznał barona Penklera, dla którego Klemens wykonał trochę papierkowej roboty. Dzięki temu człowiekowi Klemens poznał Alberta Diessbacha, byłego jezuitę (Poprzez intrygi papież został zmuszony do zniesienia zakonu jezuitów w 1773 r., ponieważ członkowie Zakonu sprzeciwiali się tendencjom do wzmacniania wpływów świeckich władców w Kościele). Diessbach opowiedział Klemensowi o Alfonsie Liguori, którego bardzo cenił, oraz o pracy Zgromadzenia Redemptorystów we Włoszech. W Wiedniu Diessbach założył prawdopodobnie pobożne grupy, wzorując się na włoskich przykładach. Nie jest jasne, czy Klemens stał się członkiem takiej grupy „amicizia cristiana”, ale później czasami znajdujemy litery a.c. dołączone do jego podpisu. Reformy Kościoła przeprowadzone przez cesarza Józefa II wymagały, aby kandydaci do kapłaństwa studiowali 6 lat, a następnie wstąpili do „seminarium ogólnego”, kierowanego przez aprobowane przez imperium zasady. Nie była to dobra opcja dla Klemensa, który miał wtedy 32 lata. Dlatego razem z przyjacielem Tadeuszem Hüblem, którego poznał na uniwersytecie i z którym był związany, w 1783 r wyjechał do Włoch. Niektóre biografie mówią, że Klemens pozostał przez pewien czas w pustelni Tivoli, ale opinie na ten temat są sprzeczne.
W każdym razie 23 października 1884 r. Klemens i Hübl przybyli do klasztoru redemptorystów San Giuliano w Rzymie. Po rozmowie z przełożonym o. Landi CSsR i po nocy spędzonej na modlitwie, następnego dnia Klemens poprosił o przyjęcie do Zgromadzenia. Jego przyjaciel Hübl zrobił to samo dzień później. Obaj zostali przyjęci i rozpoczęli nowicjat. 18 marca 1785 r. złożyli śluby zakonne, 29 marca tego samego roku w Alatri zostali wyświęceni na kapłanów. Następnie kontynuowali studia we Frosinone.
Jako redemptorysta Klemens dodał imię Matki Bożej do swojego imienia, idąc za przykładem założyciela Zgromadzenia, św. Alfonsa Marii de Liguori i ze względu na swoje ofiarowanie się Matce Bożej. Jednak już w październiku tego samego roku 1785 przełożony generalny, o. De Paola wysłał obu mówiących po niemiecku kapłanów z powrotem na Północ. Mieli próbować zaszczepić Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela na północ od Alp.
Od tej chwili do końca życia, 36 lat później, życie o. Klemensa związane było z jego dziełem. Dlatego tutaj wymieniono tylko główne wydarzenia z jego życia, a więcej dowiemy się czytając o jego pracy. Kiedy obaj redemptoryści przybyli do Wiednia w październiku 1785 r., ponownie wzięli udział w kursach katechetycznych, aby ukończyć studia.
Jednocześnie badali możliwości zaszczepienia Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela w Austrii. Nie było to jednak możliwe: cesarz Józef II nie zezwalał na nowe fundacje zakonów. Rok później ojcowie znów byli w drodze na północ. Ich dokładne plany nie są znane. W lutym 1787 r. byli już w Warszawie, rezydencji króla Polski. Nuncjusz Papieski poprosił dwóch niemieckojęzycznych ojców o opiekę duszpasterską nad kościołem św. Benona i ludnością niemiecką mieszkającą w Warszawie.
Jeszcze w tym samym roku o. De Paola mianował Klemensa Hofbauera Wikariuszem Generalnym Zaalpejskiej gałęzi Zgromadzenia. Mógł on od tego czasu przyjmować kandydatów i rozpocząć formację redemptorystów oraz zakładać nowe fundacje Zgromadzenia. Szerzenie Zgromadzenia, przynajmniej w Europie, było nadal pragnieniem Klemensa, podróżował więc w latach 1795-1807 przez Szwajcarię i południowe Niemcy, zakładając nawet kilka nowych fundacji, które niestety długo nie przetrwały.
Wspólnota św. Benona została brutalnie zniesiona przez ówczesne władze francuskie, a 20 czerwca 1808 r. niektórzy ojcowie, także o. Hofbauer zostali uwięzieni, inni zostali wydaleni i odesłani do swoich rodzinnych krajów. (W międzyczasie wspólnota św. Benona stała się bowiem międzynarodowa).
Po kilku tygodniach spędzonych w więzieniu Hofbauerowi i dwom innym członkom Zgromadzenia wydano nakaz wyjazdu do Wiednia, gdzie przybyli we wrześniu 1808 roku, oddzieleni od większości współbraci ze wspólnoty i nie mając żadnej misji. Znajomy Klemensa, baron Penkler, zaproponował Klemensowi pracę zastępcy kapelana w kościele minorytów.
W 1813 roku Klemens został rektorem kościoła św. Urszuli i spowiednikiem tamtejszych sióstr. Przydzielono mu mały domek w pobliżu kościoła, dlatego też posiadał teraz niewielkie miejsce, gdzie mógł przyjmować ludzi.
Klemens Hofbauer zmarł 15 marca 1820 r. w Wiedniu. Jego pierwszy grób znajdował się na cmentarzu w Maria Enzersdorf. W 1862 r. jego szczątki zostały przeniesione do kościoła Maria im Gestade, który cesarz Franciszek II przydzielił Redemptorystom, gdy zatwierdził Zgromadzenie w Austrii, krótko po śmierci o. Klemensa.
W dniu 29 stycznia 1888 roku papież Leon XIII beatyfikował o. Klemensa Hofbauera CSsR. Jego kanonizacji dokonał 20 maja 1909 r. papież Pius X.
14 stycznia 1914 r. miasto Wiedeń ogłosiło św. Klemensa M. Hofbauera drugim patronem miasta.
Praca
Klemens Maria Hofbauer, często nazywany „drugim założycielem Redemptorystów”, był prawdziwym uczniem św. Alfonsa de Liguori: na pierwszym miejscu stawiał chwałę Boga, zbawienie dusz i potrzeby ubogich. Jest jednak ważna różnica iędzy tymi dwoma ludźmi: Klemens nigdy nie był „człowiekiem pióra”. Pisał wiele listów, gdy wymagała tego konieczność sytuacji, napisał także Konstytucje dla swoich wspólnot w Warszawie (1789) i w Wiedniu (1819), ponieważ oficjalne Reguły Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, zatwierdzone w 1749 roku przez papieża Benedykta XIV, nie mogły być wykorzystane w niezmienionej formie w sytuacji wspólnot zaalpejskich.
Św. Klemens był niestrudzonym duszpasterzem z żywą świadomością szczególnych potrzeb ludzi, których spotykał.
Pierwsze doświadczenia w pracy duszpasterskiej zdobywał jeszcze jako pustelnik, gdy głosił kazania dla ludzi, którzy przybywali do jego pustelni lub do sanktuarium, którym się opiekował.
Kiedy po raz pierwszy rozpoczął pracę u św. Benona w Warszawie, miał jedynie udzielać sakramentów i opiekować się małą szkołą dla biednych chłopców. Szybko zorientował się, że potrzeby są większe: zwłaszcza konieczność gruntownego wykształcenia religijnego i praktyki życia rodzin. Nie wolno mu było głosić misji, co było pierwotnym zadaniem Redemptorystów. Dlatego też o. Klemens zwiększył liczbę Mszy św. u św. Benona, podczas których głoszono homilie. Później, kiedy jego wspólnota się rozrastała, homilie były głoszone w różnych językach dla różnych grup językowych, a w międzyczasie kościół św. Benona zyskał sławę z powodu pięknych nabożeństw. Wiedział, że same homilie nie przyniosą trwałych skutków w życiu słuchaczy, rozumiał holistyczny charakter ludzi i starał się przybliżyć im Bożą chwałę poprzez wspaniały wystrój kościoła kwiatami i świecami, a podczas nabożeństw – za pomocą muzyki. Msze były śpiewane i towarzyszyła im orkiestra, co stało się znakiem rozpoznawczym nabożeństw u św. Benona. Sam o. Klemens stał się popularnym kaznodzieją, a jego zapał i miłość do prawd wiary oraz prosty, pełen ekspresji język skłaniały ludzi do wiary. Adoracje Najświętszego Sakramentu, godziny modlitwy i lekcje katechezy dla dzieci i młodzieży uzupełniały program duszpasterski Świętego. Poza tymi zajęciami ojcowie codziennie przez długie godziny służyli w konfesjonałach. Święty Benon stał się centrum „nieustannej misji”.
Ojciec Klemens z własnego doświadczenia znał zmagania i trudności biednych ludzi, dlatego dbał o potrzeby fizyczne wielu z nich. Z pomocą osób świeckich, których instruował, starał się pomagać rodzinom. Skupiał się na edukacji dzieci. Do szkoły dla chłopców, którą prowadził przy kościele św. Benona, dołączył wkrótce szkołę dla dziewcząt, do której zaangażował kilka pobożnych świeckich kobiet z bractwa św. Józefa. Szkoły te przyjmowały tylko ubogie dzieci. Sama edukacja nie była w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb: podczas wojny wiele dzieci zostało osieroconych. Ojciec Klemens opiekował się nimi w małym domku w pobliżu Św. Benona, w którym było miejsce dla około 60 dzieci. Często zmuszony był żebrać na potrzeby dzieci i swoich własnych współbraci.
O. Klemens wpoił miłość Boga wielu młodym mężczyznom i wspólnota św. Benona stale się rozwijała. Troszczył się jak prawdziwy ojciec o młodych Redemptorystów. Postarał się o sprowadzenie pism św. Alfonsa, które były dostępne i przetłumaczył je na potrzeby formacji swoich młodych współbraci z różnych krajów.
Jako że pragnął lepszych warunków dla ich formacji i nigdy nie zapomniał o ważnym celu swojej pracy, czyli rozszerzeniu Zgromadzenia na inne kraje, w latach 1795-1807 pomimo trudnych warunków czasu wojny, kilkakrotnie podróżował do Szwajcarii i południowych Niemiec. Założył nawet nowe fundacje, które niestety długo nie istniały, czasami z powodu problemów politycznych lub intryg i zazdrości lokalnego duchowieństwa.
Kiedy o. Klemens przybył do Wiednia w 1808 roku, nie miał już kościoła, w którym mógłby głosić kazania, ponieważ w imperium austriackim surowe przepisy reformy kościelnej ograniczały prawie całkowicie celebracje liturgii. Homilie głoszono rzadko, a w kościołach nie było dekoracji. Kościół Minorytów był kościołem narodowym dla ludności włoskiej i wkrótce o. Klemensa poznano tam jako życzliwego spowiednika, który dbał nie tylko o potrzeby duchowe ludzi, ale starał się również pomagać w trudnych warunkach życia.
Dzięki swojej znajomości z baronem Penklerem o. Klemens wkrótce poznał kilka osób z kręgu intelektualistów mieszkających w Wiedniu: filozofów, artystów, naukowców i polityków. Zaimponował tym ludziom swoją głęboką wiarą i pełną wrażliwości znajomością ludzkiej natury. Wkrótce wielu z nich wybrało go na swego duchowego przewodnika, choć nie wszyscy byli katolikami. Praca duszpasterska o. Klemensa zmieniła się z nieustannej misji w Warszawie na bardziej indywidualną opiekę duszpasterską.
Dotyczyło to również dużej liczby studentów i młodych ludzi, którzy często spotykali się z o. Klemensem, aby dyskutować o ówczesnych problemach i o sprawach osobistych. Wielu z nich skłaniało się ku życiu zakonnemu Redemptorystów, ale nie mieli możliwości odbycia formacji. Po przeprowadzce do kościoła św. Urszuli w 1813 roku, o. Klemens utrzymywał otwarty dom dla młodych ludzi, wiedząc, że potrzebują kogoś, z kim mogliby porozmawiać i pomodlić się. Jego dom, a właściwie jego własny mały pokój, stał się centrum wieczornych spotkań.
W Wiedniu o. Klemens nie zapominał także o wartości, jaką jest wykształcenie. W tym mieście młodzi ludzie z wyższych klas mieli słabą formację katechetyczną. Kiedy jeden z jego znajomych zakładał szkołę katolicką dla wyższych klas społecznych, z solidną nauką religii, o. Klemens w pełni poparł ten projekt. Znając wpływ słowa pisanego, zachęcał młodych ludzi do wydawania broszur i czasopism, na przykład „Gałęzie Oliwne”, i z pomocą świeckich założył wypożyczalnię książek.
U św. Urszuli o. Hofbauer ponownie miał możliwość regularnego głoszenia kazań. Chociaż był pod stałą obserwacją policji, nie dbał o oficjalne ograniczenia. Walczył z brakiem głębokich przekonań religijnych i życia duchowego wielu ludzi, spowodowanych w tym czasie głównie celową i zbyt intelektualną interpretacją religii i prawd ewangelicznych. W swoim nauczaniu zwracał się nie tylko do umysłu, ale i do uczuć słuchaczy. Liczba uczestników jego nabożeństw stale rosła. Jego język był prosty, homilie często nie były głoszone poprawnie po niemiecku, nie miały też rozbudowanej struktury. Naznaczone były natomiast gorliwością w wierze i inspirowane przez Ducha Świętego. Przygotowywał je medytując nad Ewangelią w ciągu tygodnia, a następnie głosząc kazania bez napisanego tekstu. Praca o. Klemensa była bardzo często oceniana krytycznie, nie tylko przez władze polityczne, ale także przez różne grupy w Kościele i jego przełożonych w Rzymie.
Przełożeni Redemptorystów w Rzymie (o. De Paola i o. Blasucci) nie zawsze byli zadowoleni z jego pracy duszpasterskiej, a zwłaszcza z jego skupienia się na edukacji, która nie była częścią pierwotnej reguły św. Alfonsa. Musiał do nich pisać wyjaśniając odmienną sytuację Europy Północnej. Korespondencja ta czasem ginęła lub opóźniała się z powodu wojny. Później, w Wiedniu, o. Klemens mógł wymieniać listy z Rzymem tylko przez tajnych posłańców, ponieważ w Austrii zabroniono porozumiewania się między wspólnotami zakonnymi mającymi powiązania z obcymi krajami.
Ruch rewolucyjny w Warszawie przed 1795 r. wzbudził podejrzenia władz polskich wobec cudzoziemców, a po trzecim rozbiorze Polski w 1795 r. Warszawa znalazła się pod kontrolą Prus. Polityka oświeconego absolutyzmu była przeciwna przekonaniom Redemptorystów, którzy uważali, że Kościół nie powinien być kontrolowany przez państwo, dlatego też wspólnota była niemalże stale inwigilowana, aż do momentu, kiedy po zajęciu Warszawy przez wojska francuskie w czasie kampanii cesarza Napoleona I, wspólnota św. Benona została ostatecznie zamknięta. Podczas podróży przez Szwajcarię i Niemcy o. Klemens często miał też kłopoty z miejscowymi władzami, które jako obcokrajowca uznawały go za szpiega.
Osobowość i duchowość
Liczne biografie Klemensa M. Hofbauera opisują go bardzo różnie, w zależności od perspektywy ich autorów. Współcześni autorzy starają się opisać go na podstawie zeznań złożonych podczas procesu beatyfikacyjnego oraz licznych listów, które przechowywane są w „Monumenta Hofbaueriana”.
Zewnętrznie nie odznaczał się niczym szczególnym – średniego wzrostu, bardzo prosto ubrany, w późniejszych latach miał postawę lekko pochyloną. Wyróżniała go przyjazna, spokojna twarz, rozbrajający uśmiech i łagodny głos.
Opisy jego gwałtownego temperamentu, z powodu którego często cierpieli jego współbracia, nie pasują do tego zewnętrznego wyglądu. Potrafił być władczy i uparty, niełatwo go było zniechęcić do przyjętych z góry założeń, co widać np. w jego potępieniu teologa Johanna Michaela Sailera, którego nominację na biskupa Ratyzbony energicznie odrzucił, ponieważ podejrzewał, że był on związany z kręgami sekciarskimi. O. Klemens bywał również bardzo wyniosły, gdy okazało się, że jego autorytet wikariusza generalnego Zgromadzenia nie był wystarczająco respektowany.
O. Klemens dostrzegał swoje niedociągnięcia i cierpiał z ich powodu, ale znosił je jako swój osobisty krzyż. Znamy jego powiedzenie: „Dziękuję Bogu, że mam te braki, bo gdybym ich nie miał, miałbym pokusę całować własną rękę z szacunku dla samego siebie”. Był człowiekiem troskliwym, kochał swoich współbraci i uczniów, cierpiał z nimi w trudnościach i jak ojciec martwił się o nich. Był też zdolny do prawdziwej przyjaźni, jak pokazuje jego związek z o. Hüblem. Prawdopodobnie właśnie ta serdeczność i otwartość na każdą osobę uczyniła go popularnym spowiednikiem i pasterzem zarówno w Warszawie, jak i w Wiedniu. Potrafił z humorem komentować słabości zarówno własne, jak i innych ludzi.
Był świadomy braków w swoim wykształceniu widocznych podczas relacji z wykształconymi osobistościami, z którymi pozostawał w ścisłym kontakcie w Wiedniu. Prawdopodobnie dotyczyło to bardziej wykształcenia ogólnego, ponieważ jego wiedza katechetyczna, znajomość Biblii oraz Ojców Kościoła była dobrze ugruntowana. Posiadał również wystarczającą znajomość łaciny, by pisać listy w tym języku; niektóre z nich pisał także po włosku. Jego niemiecki był prawdopodobnie naznaczony rodzimą, słowiańską gwarą, co z kolei ułatwiło mu naukę języka polskiego. Świadkowie zeznawali, że często mówił o sobie: „Jestem dumny, próżny, niczego się nie nauczyłem, ale jedno mam: jestem na wskroś katolikiem”. Był skromny, zadowalał się trudnymi warunkami życia, ale ta skromność nie przeszkadzała mu grzecznie, ale bardzo otwarcie rozmawiać z osobami wyższymi rangą, takimi jak biskupi i zakonnicy, czy z przełożonymi generalnymi. Często narzekał – z całą skromnością – że zaalpejska część Zgromadzenia nie została poinformowana o tym, co dzieje się we Włoszech (np. nie wiedzieli o beatyfikacji Założyciela Zgromadzenia) lub że nie otrzymali wystarczającego materiału do kształcenia młodych współbraci.
Korespondencja, jak również wytrwałość, z jaką podejmował podróże założycielskie, ukazują pozytywną stronę jego uporu: wielką determinację i zdumiewającą wytrwałość, także fizyczną, jako że większość swoich pielgrzymek i podróży odbywał pieszo.
Był realistą, na którego osąd nie miały wpływu ani idee oświecenia, ani przeciwny im ruch romantyzmu, do którego należeli niektórzy z jego znajomych. Jego życie i działalność duszpasterską określały trzy zasady: chwała Boża, dobro Kościoła i zbawienie dusz. Chociaż jego osobista wiara została z pewnością ukształtowana przez doświadczenia z dzieciństwa i młodości spędzonej na wsi, tak że odrzucił chłodną celowość charakteryzującą religię pozostającą pod wpływem idei oświecenia, to jednak doceniał jasność myślenia oraz biblijne i katechetyczne wykształcenie. Zdecydowanie potępiał prądy pietystyczne w Kościele i stanowczo odrzucał rzekome wizje.
Klemens był człowiekiem modlitwy, przygotowywał swoje kazania podczas modlitwy i medytacji. Słuchał inspiracji Ducha Świętego. Zauważono, że przemierzając Wiedeń modlił się na różańcu i wydawał się nasłuchiwać swojego wnętrza. Jak opisał jeden ze świadków, potrafił przebywając pośród wielu ludzi, na krótko wycofać się „do celi swojego serca”, aby odnaleźć pokój i skupienie.
Dla Ojca Klemensa dobro Kościoła oznaczało jedność, o którą modlił się Chrystus. Sprzeciwiał się wszelkim wysiłkom na rzecz ustanowienia niepapieskich Kościołów narodowych pod nadzorem państwowym.
Skupiał się na zbawieniu dusz i tutaj zakorzeniony był jego zapał misyjny. W Wiedniu był przede wszystkim duszpasterzem osób, które przychodziły do niego z troskami i problemami i zawsze traktował ich poważnie. To wyjaśnia, dlaczego był tak popularny wśród Wiedeńczyków, jak i wśród ubogich mieszkających na peryferiach miasta. Był bardzo otwarty i nie miał żadnych uprzedzeń wobec kobiet i osób innych wyznań. Jeśli miały one mocną wiarę, nie próbował ich przekonywać do nawrócenia. Pomimo swojej miłości do Kościoła katolickiego, wyrażał nawet opinię, że ludzie, którzy nigdy nie słyszeli o wierze chrześcijańskiej, ale prowadzili sprawiedliwe życie, nie są wykluczeni z Bożego zbawienia i miłosierdzia. Wiedział, że żadnej osoby ani sytuacji nie można osądzać według ogólnych wytycznych. Dlatego nauczał swoich uczniów, że „Ewangelię trzeba głosić na nowo”, w zależności od szczególnej sytuacji.
Dla duchowego dobra ludzi ubogich w całej Europie, starał się również założyć Zgromadzenie Redemptorystów w innych krajach.
Autor antologii zawierającej artykuły o św. Klemensie nadaje im podtytuł „Mistyk w działaniu”, co trafnie określa duchowość św. Klemensa. Jego głębokie zakorzenienie w modlitwie i żywe skupienie na Trójjedynym Bogu kształtowało całe jego życie i działanie. Ufał Bogu nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Zdanie: „Odwagi, Bóg kieruje wszystkim” często powtarzał, aby umacniać swoich współbraci. W homiliach lubił mówić o Wcieleniu i działaniu Ducha Świętego w wiernych. Gorąco kochał Dziewicę Maryję, dodał Jej imię do swojego, pielgrzymował do sanktuariów maryjnych i zapraszał ludzi do oddawania Jej czci poprzez hymny i pieśni.
Klemens i redemptorystki
Klemens nigdy nie spotkał się z Redemptorystkami, ponieważ podczas jego pobytu w Rzymie żadnego klasztoru Zakonu nie było na terenie Państwa Papieskiego. Interesował się jednak mniszkami, częściowo ze względu na powiązanie ich duchowości z redemptorystami, ale przede wszystkim dlatego, że potrzebował kobiet do pracy z młodymi dziewczętami i kobietami w swoich instytucjach w Warszawie. Już w 1793 roku poprosił przełożonego generalnego o. Blasucciego o reguły Redemptorystek i opis ich habitu. Istnieją nawet trzy listy do o. Blasucciego z 1802 roku z bardzo wyraźną prośbą o informacje na temat Redemptorystek. O. Klemens chciał przekazać tę informację pewnej pani, która była zainteresowana życiem zakonnym. W liście z 1803 roku powtarza tę prośbę, na którą jednak nigdy nie otrzymał odpowiedzi.
Mimo to Klemens, który poprzez swoją pracą misyjną jest ważną postacią dla Zgromadzenia Redemptorystów, ma także nam, Redemptorystkom, wiele do powiedzenia. Nasze Konstytucje jasno mówią o misyjnym aspekcie naszego życia kontemplacyjnego: „…Nasze życie, będące adoracją, uwielbieniem i wstawiennictwem, chociaż ukryte w Chrystusie i mało widoczne dla świata, jest jednak samo w sobie w pełni apostolskie i misyjne” (Konst. 11), a Konst. 13 nazywa nas „w pełni misjonarkami”. Dlatego też zapał misyjny Klemensa, jego umiłowanie Słowa Bożego i pomysłowość w znajdowaniu odpowiednich sposobów głoszenia dobrej nowiny o odkupieniu, powinny nas inspirować do tego samego w odpowiedni dla nas sposób.
W swoim dokumencie Vultum Dei Quaerere papież Franciszek zaprasza mniszki kontemplacyjne, aby stały się „żywą egzegezą” Słowa Bożego (VDq 2), aby przez tajemnicę kontemplacji patrzyły na świat i innych ludzi tak, jak patrzy na niego Bóg (por. VDq 10) i aby „dzieliły się przemieniającym doświadczeniem Słowa Bożego” z innymi ludźmi (VDq 19). Papież mówi tutaj o „prawdziwej misji kościelnej”. Otwartość św. Klemensa na ludzi i nowe sytuacje może być dla nas wzorem do naśladowania. Jego przekonanie, że Ewangelia ma być głoszona na nowo, może pobudzić naszą wyobraźnię, jak możemy pomóc ludziom naszych czasów w drodze do Boga poprzez nasze codzienne życie w klauzurze.
Dzielenie się duchowością św. Alfonsa i bł. M. Celeste, podkreślanie zbawczego działania Boga dla ludzkości przez Wcielenie Chrystusa, gorliwość w zbawianiu dusz i kontemplacyjne korzenie modlitwy i medytacji, z których wypłynęła energia i ufność św. Klemensa oraz jego niestrudzona ufność w Bogu, mogą dodać nam odwagi i być przykładem, gdy dziś stajemy wobec pozornie beznadziejnych sytuacji. Możemy prosić św. Klemensa o wstawiennictwo, abyśmy podejmowały właściwe decyzje, gdy chodzi o naszą przyszłość.
Dzisiaj nowoczesne środki komunikacji i media społecznościowe dają nam więcej możliwości pracy dla dobra Kościoła i dusz naszych współczesnych, niż miał św. Klemens w swoich czasach. Jedna z metod św. Klemensa jest już praktykowana przez większość naszych wspólnot: zgodnie z naszymi możliwościami nasze kaplice są pięknie udekorowane świecami i kwiatami, a siostry starają się uczynić liturgię piękną poprzez muzykę i śpiew oraz zapraszają świeckich wiernych do włączenia się w nią poprzez śpiew i modlitwę na chwałę Boga.
Pełna ciepła i humoru otwartość św. Klemensa jest ważna dla każdej z nas, zarówno w kontaktach z naszymi siostrami w klasztorze, jak i z ludźmi, którzy pukają do naszych drzwi.
Dlatego też prośmy: św. Klemensie, módl się za nami!
s. Magdalena Schumann OSsR, Dublin
Artykuł zaczerpnięty z „Viva memoria”, przegląd teologiczny sióstr redemptorystek, nr 41/2020, s. 57-72.
PS. W artykule korzystano z następujących opracowań:
Otto Weiß, Begegnungen mit Klemens Maria Hofbauer, Verlag Friedrich Pustet, Regensburg, 2009.
Hans Schermann (Hg.), Klemens Maria Hofbauer – Profil eines Heiligen, Wiener Dom-Verlag, 2001
Saint Clement Hofbauer, His Writings and Spirituality, Editor: Raymond Corriveau, CSsR, Liguori Publications, Liguori MO 2008.